Już nie mogę! To nie dla mnie!

Odkąd robię network, lista 100 mnie przeraża. I wcale nie z powodu braku kontaktów, bo mogę dosyć szybko spisać wszystkich, których znam. Przeraża mnie, bo wiem, że nikt nie lubi być nagabywany, osaczany i atakowany tematami, które akurat w tym momencie mało go obchodzą.

Bez listy 100!

Osobiście nie znam nikogo, kto byłby szczęśliwy wchodząc do sklepu i zanim zdąży się zorientować, co to za sklep, już słyszy: “Może w czymś pomóc?”. Dziwi mnie też sam fakt, iż jest to tak paskudna metoda, znienawidzona przez większość społeczeństwa, ale właściciele i tak zmuszają pracowników do tej patologii. Nie znoszę, gdy ktoś oferuje mi pomoc, której nie potrzebuję. Zresztą to nawet nie powinno się nazywać pomoc, tylko bycie natrętnym. I weź się człowieku nie wścieknij, kiedy chcesz w spokoju pooglądać towar, zanim to COŚ nie wpadnie Ci w oko.

I tak samo jest w biznesie sieciowym. Pamiętam moje początki. To było coś strasznego, bo na dodatek, kiedy zaczynasz taką działalność i doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś dla nikogo żadnym autorytetem, to jak namówić kogoś do tego, żeby zechciał coś od Ciebie kupić? Szczególnie w Twojej miejscowości, gdzie wszyscy Cię znają i być może na dodatek masz opinię osoby mało poważnej? Nikt Cię nie słucha, nikt nie poświęci Ci czasu, nikt też nie zechce nawet nic wiedzieć na Twój temat. Pięknie, prawda?

Jeszcze gorzej, gdy już wieść niesie, że skaczesz z networku do networku i nie masz wyników

Ale widzisz, te wszystkie rzeczy nie mają znaczenia, bo w każdej sytuacji możesz odbudować lub zbudować od zera swój właściwy, prawdziwy i wiarygodny wizerunek. Wiarygodny, to znaczy taki, kiedy najpierwt Ty uwierzysz w to wszystko, co chcesz dać innym. Wiarygodny, gdy zaczniesz odnosić wreszcie sukcesy. Wiem, bo to mnie nikt nie chciał nigdy słuchać. Nikt mnie nie brał na poważnie, nikt mnie nie lubił na dodatek. Uważano mnie za odludka i dziwaka bez grosza przy duszy. Nie wiem, co to znaczy kieszonkowe od rodziców. Nigdy czegoś takiego nie było w moim życiu, podczas gdy koledzy i koleżanki mieli codziennie sakiewkę pełną…

Pewnego dnia ktoś zaprosił mnie na prezentację pierwszego networku w Polsce. To był 1993 rok. Wrzesień.
Oczy zaświeciły mi się na widok kółek i możliwości, jakie daje ten system. I przez 23 lata wciąż nowych prób, sukces był mikroskopijny. Coś tam wychodziło, ale kokosów nie było. Totalna wegetacja i najczęściej bilans wychodził na minusie. Przez ten czas garstka znajomych, którzy mnie tolerowali, zniknęła.

Nikt nie traktował mnie poważnie, a rodzina już tym bardziej

W końcu pojawiła się moja obecna firma. w 2015 roku. Na szczęście jestem takim typem, że przewracam się i wstaję. Przewracam się i wstaję. Bo wcześniej utrzymywało mnie silne przekonanie, a dziś już wiedza poparta własnym doświadczeniem, że to jedyny na dzień dzisiejszy model biznesowy, który zapewnia mi to, czego chcę.

Kiedy otrzymujesz właściwe wsparcie, kiedy stajesz się częścią zespołu, wiesz dokładnie, co robić i nie musisz metodą prób i błędów odkrywać koła na nowo, wszystko toczy się inaczej. łatwiej, prościej i przyjemniej. Nagle, dzięki banalnie prostej strategii wystarczył mi rok, by dojść na szczyt. Bez spamowania! Bez naprzykrzania się ludziom! Bez kaca moralnego! Bez wykonywania rzeczy, które byłyby ze mną sprzeczne. Z rozkoszą, z coraz większą pewnością siebie i wiarą w siebie i swoje marzenia.

Kiedy zapraszają mnie na webinary do innych zespołów i opowiadam, że nigdy nie inicjuję kontaktu, nie wierzą mi. Często wręcz za plecami twierdzą, że pieprzę farmazony, bo to niemożliwe. Dochodzą do mnie takie sygnały. Ludzie w networku są tak mocno zaprogramowani, że trzeba innym włazić z butami w ich świat i trzeba rozbijać obiekcje, a to kolejny temat, który uważam za gwałt na drugim człowieku. Nie rozbijam obiekcji, nie inicjuję kontaktu, nie pozostawiam po sobie niesmaku i nie niszczę relacji z ludźmi, bo jestem reprezentuję firmę, która najwięcej obrywa za obcesowe poczynania swoich partnerów. A ta firma mnie sowicie wynagradza i dlatego priorytetem jest dbanie o jej dobre imię.

Tego po prostu nie trzeba robić, by odnieść sukces w network marketingu

Nie trzeba też wciąż szukać setek nowych klientów. Wystarczy wykonać 5 zadań i na to wszystko poświęcić 1 godzinę dziennie. Chyba, że masz czas i możesz więcej, to jak najbardziej, ale dla chętnych, którzy sa bardziej zapracowani, na przykład mamy z dziećmi jest to fantastyczna opcja na zbudowanie wolności finansowej.

Dlatego tak ważne jest dobre wsparcie w biznesie, aby jak najmniej ludzi odchodziło z Twojego teamu, załamanych brakiem wyników i nie znienawidziło tego sposobu na realizację marzeń.

Recommend0 recommendationsPublished in Blog

Related Articles

Responses

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *